Niewinna puszysta kuleczka z dnia na dzień zamienia się w agresywne zwierzę, które atakuje domowników i nie pozwala się dotknąć? Taki scenariusz, kiedy ukochany królik miniaturka staje się nieposkromionym rozbójnikiem, do którego boimy się podejść, nie należy do rzadkości. Dlaczego tak się dzieje i przede wszystkim – co możemy zrobić, żeby nasz pupil na powrót był spokojnym i przyjaznym futrzakiem?
Jak poradzić sobie z agresją u królika?
Jak podaje House Rabbit Society, w 99 proc. przypadków agresja nie jest wynikiem genów, lecz wyuczonego zachowania. Jest to i dobra, i zła wiadomość. Dobra, bo możliwe jest zmodyfikowanie postępowania i nawyków pupila. Zła – bo oznacza to, że jego agresja prawdopodobnie wynika z błędów popełnianych przez nas – właścicieli i domowników (bądź jeśli królika adoptowaliśmy – z przewinień poprzednich właścicieli). W takiej sytuacji gryzienie i atakowanie jest reakcją na naszą akcję, czyli zachowanie, które królika stresuje, irytuje bądź którego się boi.
Na początek warto wspomnieć jednak o przyczynach, które nie należą raczej ani do pierwszej, ani do drugiej grupy. Mianowicie – choroby, terytorializm i dojrzewanie płciowe. Agresja może mieć swoje źródło w złym samopoczuciu gryzonia, dlatego jeśli z dnia na dzień pupil zaczyna gryźć i drapać, konieczna jest wizyta u weterynarza. Lekarz powinien dokładnie przyjrzeć się futrzakowi, wykonać niezbędne badania. Być może królik atakuje, bo nie radzi sobie z bólem związanym z zapaleniem pęcherza moczowego, ze świądem wynikającym z choroby skóry, bądź z niepewnością i lękiem, jakie są efektem pogarszającego się wzroku czy słuchu.
Bardzo często niepożądane zachowania ujawniają się w okolicach 4.-6. miesiąca życia królika. W takiej sytuacji można podejrzewać, że powodem jest wkroczenie w okres dojrzewania i związana z nim hormonalna burza. Agresja o takim podłożu zwykle silniej uwidacznia się u samiczek, samce natomiast mogą zacząć znaczyć terytorium moczem bądź... podejmować próby kopulacji z naszymi nogami. W takim przypadku najbardziej rozsądnym rozwiązaniem problemu jest poddanie pupila zabiegowi kastracji (sterylizacji).
Na uwadze należy też mieć instynkt terytorialny królika. Już samo słowo „instynkt” powinno nam zasugerować, że określone zachowania wynikają z natury gryzonia i w żaden sposób nie można ich zmodyfikować – jedynym wyjściem jest zaakceptowanie ich. Jeśli więc futrzak atakuje nasze dłonie, gdy próbujemy wyciągnąć go z klatki bądź włożyć do niej miskę z jedzeniem, to znak, że królik broni swojego terytorium. I właśnie tak należy traktować klatkę – jako prywatne terytorium pupila, w które powinniśmy ingerować w jak najmniejszym stopniu. Królik powinien więc opuszczać lokum wtedy, kiedy to on ma na to ochotę, a czyścić klatkę możemy wtedy, gdy w niej go nie ma (bo np. właśnie hasa sobie po pokoju).
Kiedy królik gryzieniem próbuje wymusić na nas określone postępowanie (np. przesunięcie się, bo stoimy mu na drodze), postarajmy się nie reagować. Nagły ruch dodatkowo go wystraszy, ustąpienie z kolei sprawi, że spotęgowana zostanie jego chęć dominacji, najlepiej więc stać tam, gdzie stoimy (warto na czas „walki” z agresywnymi zachowaniami gryzonia zakładać grubsze i wyższe skarpetki, które uchronią nas przed bolesnymi ranami).
Teraz skupmy się na agresji, która wynika z naszych własnych błędów. Warto pamiętać, że królik w sytuacji zagrożenia może zareagować na trzy sposoby. Może znieruchomieć (w naturalnym środowisku ta strategia pozwala mu stać się „niewidocznym” dla polującego na niego drapieżnika), może gwałtownie odskoczyć i uciec, ale może też zaatakować. Jeśli więc nasz pupil gryzie i atakuje, to znak, że warunki, jakie mu zapewniamy, nie odpowiadają jego potrzebom. Trzeba dokładnie przyglądać się jego zachowaniu i spróbować określić te sytuacje, które wpędzają pupila w stres i niepokój. Królik może więc bać się gwałtownych ruchów czy nieoczekiwanych głośnych dźwięków. Jeśli w domu są dzieci, warto zwrócić uwagę, czy obchodzą się z nim delikatnie, czy nie noszą go i głaskają wbrew jego woli, czy nie wyjmują na siłę z klatki. Tym, czego króliki nie lubią, jest również droczenie się przy pomocy jedzenia – kiedy nadchodzi pora posiłku, trzeba miskę z karmą po prostu położyć na ziemi, bez kuszenia pupila, podsuwania mu pod nos jedzenia, a później zabierania go.
Należy zastanowić się, czy źródłem agresji u futrzaka nie jest po prostu nuda i nierozładowana energia. Pytanie nie brzmi – czy wypuszczać królika z klatki, lecz – jak często to robić. Każdego dnia gryzoń musi mieć zapewnioną możliwość wybiegania się po pokoju, a jeśli mamy ogród – warto zabrać go na spacer bądź urządzić mu w nim „zagrodę”. Dla urozmaicenia warto również podrzucić pupilowi kilka zabawek. W sklepie zoologicznym znajdziemy mnóstwo tego typu akcesoriów: od tuneli, przez kulki z dzwonkiem, po sizalowe gryzaki-marchewki. Pamiętajmy też, że gryzoń potrzebuje naszego towarzystwa. Podgryzanie naszych stóp może być właśnie próbą zwrócenia na siebie uwagi, metodą na powiedzenie: „hej, tu jestem, pobaw się ze mną!”.
Kluczowe dla wyeliminowania agresji u królika jest traktowanie go z sympatią i miłością, mimo że czasem mamy ochotę pacnąć go po nosie. Nie róbmy tego – agresja rodzi agresję. Zachowujmy się spokojnie, mówmy (!) do pupila łagodnym i miłym głosem, nie wykonujmy przy nim gwałtownych ruchów, nie głaszczmy, jeśli tego nie chce. Codziennie usiądźmy na podłodze, tak aby mógł podejść do nas, kiedy to on będzie miał ochotę, a jeśli pozwoli na głaskanie – róbmy to. I przede wszystkim pamiętajmy, że najważniejsza jest cierpliwość – pozbycie się utrwalonych negatywnych nawyków to czasochłonny proces.
Tekst: Małgorzata Przybyłowicz-Nowak
Zdjęcie: Fotolia.pl
Źródło:
http://rabbit.org/faq-aggression
http://www.therabbithouse.com/behaviour/problem-aggressive-rabbit.asp
http://lafeber.com/vet/wp-content/uploads/Aggression-Rabbits.pdf