Pchły to poważny problem – zarówno dla kota, jak i dla samego właściciela. Te małe, koszmarne owady należą do najczęściej spotykanych zewnętrznych pasożytów zwierzęcych. Ich pożywieniem jest krew. Ukąszenia swędzą, a drapanie powoduje powstawanie ranek, które wcale tak łatwo się nie goją. Są pchły kocie, psie i ludzkie (na świecie występują dwa tysiące gatunków tych stworzeń). Pchły naszego zwierzaka mogą się także przenieść na właściciela, dlatego należy jak najszybciej podjąć z nimi walkę.
Co pchła może zrobić kotu?
Pchły gryzą. Powoduje to ból i swędzenie skóry zwierzaka.. Pchły wywołują podrażnienia, choroby skórne, a nawet alergię. Mruczek nie może wytrzymać bez drapania, a przejeżdżanie pazurami po pogryzionej skórze tylko pogarsza stan ranek, które się powiększają, paskudzą, nie chcą się też goić. Taką skórę zwierzaka bardzo łatwo jest wówczas zainfekować. Nasilający się świąd może doprowadzić nawet do alergicznego pchlego zapalenia skóry. Kiedy pchła gryzie, wstrzykuje do organizmu kota alergeny, znajdujące się w substancji obecnej w jej ślinie. Może to powodować poważne uczulenie. Na skórze zaczną powstawać stany zapalne, coraz większe „wydrapane i wygryzione” obszary, zacznie się też przerzedzać sierść.
Kiedy tylko zobaczymy, że pupil może mieć pchły, musimy interweniować błyskawicznie. Pchły składają mnóstwo jaj (do dwóch tysięcy!). Po paru tygodniach będziemy mieć w domu taką inwazję robactwa, że w żaden sposób sobie nie poradzimy.
Po czym poznać, że kot ma pchły?
To dosyć proste. Bardzo łatwo zauważyć, że kota coś gryzie. Przede wszystkim zaczyna się drapać, o wiele częściej i bardzo nerwowo. Do tego czasami może podskakiwać, wykonywać dziwne ruchy, w celu uwolnienia się od dręczącego problemu. Z pewnością zacznie się też częściej lizać. Kolejnym etapem jest już obejrzenie samej skóry. Rozgarnięcie sierści umożliwi przyjrzenie się jej z bliska. Wypatrzymy wówczas czerwone ślady po ugryzieniach, rozdrapane ranki, a możliwe, że uda nam się dostrzec również same pchły (są małe, ale nie mikroskopijne). Uważajmy! Pchły kocie są groźne również dla człowieka.
Jak odpchlić kota?
W sklepach zoologicznych można dostać specjalne preparaty. Są w postaci sprejów, kropli, aerozoli. Często przeznaczone zostały do użytku punktowego (produkty spot-on). Można też kupić specjalną obrożę. Pamiętajmy jednak, że są to produkty chemiczne, często w stężonych dawkach, i powinniśmy stosować je według zaleceń weterynarza. W przeciwnym wypadku możemy bardzo podrażnić skórę zwierzaka. W najgorszym wypadku, jeśli nie możemy czekać na wizytę u specjalisty, zapoznajmy się dokładnie z opisem na opakowaniu i dokładnie stosujmy się do instrukcji. Bez względu na to, na jaki środek się zdecydujemy, najpierw powinniśmy pupila wykąpać. To wcale nie jest takie proste, bo zwierzaki zazwyczaj nie cierpią tej czynności. Warto jednak spróbować. Użyjmy do tego celu szamponu przeznaczonego specjalnie dla psów lub kotów, a po wszystkim owińmy zwierzaka w miękki ręcznik. Nie wycierajmy energicznie ulubieńca, bo tylko skołtunimy mu futro. Uważajmy też przy szczotkowaniu (które jest niezbędne), aby nie rozdrapać ranek i śladów po ugryzieniach. Na czystą i suchą sierść zaaplikujmy preparat na pchły. Pamiętajmy, aby robić to bardzo ostrożnie, by substancja nie dostała się do oczu zwierzaka. Efekt takich produktów utrzymuje się nawet do 10-12 tygodni.
Pamiętajmy, że oprócz kota lub psa, musimy również odpchlić mieszkanie. Niezbędne jest bardzo porządne odkurzenie, ale również wypranie w wysokiej temperaturze materiałów i tkanin, z którymi zwierzak miał styczność: koców, dywanów, szmat z legowiska, narzut i wieku innych. Mogą się tam znajdować duże ilości jaj i poczwarek. Jeśli ich nie usuniemy, pchły zaczną się dalej namnażać i z powrotem zaatakują pupila, jak również nas.
Lepiej zapobiegać występowaniu pcheł u zwierzaka, niż je potem leczyć
Walka z pchłami jest żmudna, nieprzyjemna i nie zawsze działa w stu procentach. Dlatego lepiej jest zapobiegać, niż leczyć. Obserwujmy naszego zwierzaka regularnie, oglądajmy jego futro i skórę. Jeśli zauważymy cokolwiek niepokojącego, zgłośmy się do weterynarza. Z kilkoma pchłami łatwiej walczyć niż z całą armią, która rozpleni się w naszym domu. Stosowanie środków prewencyjnych też jest dobrym pomysłem.
Tekst: Magdalena Dolata
Zdjęcie: Fotolia.pl