„Daleko jeszcze?” – wprawdzie twój kot lub pies nie zaskoczy cię takim pytaniem, ale wyraz swojemu niezadowoleniu z powodu przedłużającej się podróży może dać w inny sposób, np. drapaniem, wierceniem się, miauczeniem (w wersji dla psa: szczekaniem i donośnym wyciem). Zwierzę się niecierpliwi, a ciebie zaczyna boleć głowa. Co zabrać ze sobą, aby wyprawa przebiegła w miłej i w miarę spokojnej atmosferze?
W czym przewozić psa lub kota?
Kota lub psa nie można po prostu posadzić na tylnym siedzeniu z nadzieją, że grzecznie będzie pilnować wskazanego miejsca przez kilka godzin (czy choćby kilkanaście minut). Aby podróż była bezpieczna, zarówno dla pupila, jak i dla innych podróżujących autem, konieczne jest umieszczenie czworonoga w transporterze. W przypadku kota najlepiej sprawdzi się plastikowy kontener bądź nylonowa torba transportowa. Wybrane lokum układamy tak, żeby nie „fruwało” po samochodzie razem z wystraszonym kotem.
A co z psem? W przypadku czworonogów o małych gabarytach również przydatna będzie torba podróżna bądź transporter plastikowy. Jeśli jednak nasz pupil waży kilkadziesiąt kilogramów, sprawa się nieco komplikuje, bo wsadzenie go do niewielkiej torby jest po prostu niemożliwe. Pierwszą z dostępnych opcji jest specjalna smycz do samochodu, za pomocą której można przypiąć psa za obrożę lub szelki do pasów bezpieczeństwa. Oprócz niej warto zaopatrzyć się także w matę samochodową (pokrowiec), która ochroni siedzenia przed ewentualnymi zabrudzeniami (niezbędna, jeśli pupil cierpi na chorobę lokomocyjną). Druga opcja sprawdzi się, jeśli mamy dużego psa i równie duże auto (kombi). Wówczas w bagażniku samochodu można umieścić klatkę transportową. Zapewni psu znaczną swobodę, co szczególnie istotne podczas długich podróży.
Sam transporter jednak nie wystarczy. Jeśli nasz pupil nie przepada za jazdą samochodem (zwykle niechęć ta jest większa u kotów), warto spróbować uprzyjemnić mu ten czas. W jaki sposób? Rozkładając na dnie transportera koc (poduszkę lub legowisko), na którym zwykle odpoczywa, i podsuwając pod nos ulubioną zabawkę.
Bezpieczeństwo na postojach, czyli smycz, obroża i kaganiec
Podczas podróży trwającej wiele długich godzin konieczne są kilkunastominutowe postoje, podczas których pies lub kot będzie mógł załatwić potrzeby fizjologiczne (pamiętajmy o woreczkach na nieczystości), rozruszać kości czy napić się wody. A skoro mowa o wodzie, przydatne będzie przenośne poidło bądź podróżna miska z nylonu lub silikonu.
Zatrzymując się w nieznanym miejscu, musimy się liczyć z tym, że pies (a szczególnie kot, który ma nad wyraz rozwinięty zmysł terytorialny) będzie zdezorientowany. W praktyce może to oznaczać, że pupil ucieknie w siną dal i wakacyjna wycieczka zakończy się na poszukiwaniach zaginionego futrzaka. Nie należy więc zapominać o duecie smycz plus obroża (lub szelki), także w przypadku kota. Najlepiej, aby akcesoria te posiadały odblaskowe elementy. Jeśli na postój wybierzemy miejsce, w którym przebywać będą również inne osoby, psu należy założyć kaganiec. Musi to być jednak taki kaganiec, który umożliwi mu swobodne ziajanie, zwłaszcza jeśli panuje upał. Założenie „maski”, która nie pozwala na dyszenie, może skończyć się udarem cieplnym.
Przy obroży zarówno psa, jak i kota nie może zabraknąć adresówki. Jeszcze zanim udamy się w podróż, warto rozważyć zaczipowanie pupila. Zwiększamy wówczas szanse na odnalezienie go w przypadku zaginięcia.
Zdrowie psa i kota w podróży
Jeśli wiemy, że nasz zwierzak źle znosi jazdę samochodem, przed wyprawą warto wybrać się do weterynarza. Nie podawajmy leków bez uprzedniej konsultacji ze specjalistą. Do podróżnej torby należy zapakować książeczkę zdrowia pupila. Pamiętajmy też o ochronie czworonoga przed kleszczami, które nietrudno złapać podczas wakacyjnych wędrówek po lasach i parkach.
Oprócz wspomnianego już ulubionego legowiska kota lub psa zabierzmy ze sobą także jego ulubione miski oraz karmę, którą spożywa na co dzień. W przypadku kotów razem z kuwetą warto zabrać też najczęściej stosowany żwirek – nagła zmiana wypełnienia kuwety może zniechęcić mruczka do korzystania z niej.
Tekst: Małgorzata Przybyłowicz-Nowak
Zdjęcie: Fotolia.pl