Futra od zawsze były postrzegane jako symbol luksusu, elegancji i zamożności. Szczególnie kochają je Rosjanki, ale nie ustępują im również Szwedki czy Norweżki. Jednak tak naprawdę popularne są w każdym kraju i zawsze znajdzie się mnóstwo kobiet, które gotowe będą zapłacić za nie mnóstwo pieniędzy. Dyskusje na temat tego, gdzie kończy się elegancja i snobizm, a zaczyna barbarzyństwo, nie milkną od wielu lat. Warto jednak spróbować podejść do tego problemu nieco empatycznie i zastanowić się, czy naprawdę mamy ochotę ubierać się w coś, co kosztowało nie tylko życie, ale przysporzyło również mnóstwo cierpienia zwierzakom, z których takie ubranie „zrobiono”.
Są inne ubrania równie ciepłe jak futro z szynszyli
Zwolennicy futer od zawsze posługują się argumentami, że są one najcieplejsze i żaden inny materiał nie zagwarantuje im takiego komfortu. To nieprawda! Po pierwsze, jest wiele materiałów, które grzeją równie dobrze, chronią przed wiatrem, a do tego są często również wodoodporne. Jeśli szukamy okrycia na naprawdę siarczysty mróz, udajmy się do sklepu dla polarników. To oczywiście żart, ale prawda jest taka, że ciepłotę futra doskonale mogą zastąpić porządne tkaniny, które nie powstały kosztem życia wielu zwierzaków. Jeśli zależy nam na samej elegancji, możemy przecież kupić sztuczne futro. Te z najwyższej półki są tak doskonale zrobione, że mogą z powodzeniem udawać „żywy” autentyk. Po drugie, futro nie tylko jest bardzo drogie, ale trzeba też o nie regularnie dbać. Inaczej się zniszczy, wyłysieje, straci kolor i połysk. Wymaga również profesjonalnego czyszczenia. Upranie futra w pralce to raczej nie za dobry pomysł. Zastanówmy się zatem, czy naprawdę potrzebujemy takiego drogiego luksusu, o który dodatkowo trzeba tak pieczołowici dbać.
Futro z szynszyli powstaje jako efekt cierpienia zwierząt
Jak wiadomo, szynszyle to małe gryzonie. O wiele mniejsze od lisów, ale też od norek czy soboli. Co to oznacza w praktyce? Że trzeba zabić i obedrzeć ze skóry bardzo dużo tych słodkich zwierzaków, żeby powstało jedno futro. Szacuje się, że koło stu gryzoni na jedno futro. Naprawdę chcemy być współuczestnikami takiego procederu? Nie ma futer, które powstawałyby z większej ilości niewinnych stworzeń, niż właśnie te z szynszyli. Dlatego też osiągają tak wysokie ceny. Szynszyle zwykle hodowane są od małego w specjalnych klatkach. Spędzają całe życie w niewoli i prawdopodobnie doskonale przeczuwają, co je czeka. Zwierzaki odbierają emocje, przede wszystkim strach. Pamiętajmy, że szynszyle to wyjątkowo wrażliwe stworzenia. Trudno przyzwyczajają się do ludzi, są strachliwe, źle się czują w obcym otoczeniu i łatwo dziczeją. Muszą żyć w nieustającym stresie, pozbawione troski, bezpieczeństwa i miłości. To nie życie, tylko koszmar. Jeśli produkcja futer odbywa się w legalnym, posiadającym wszystkie zezwolenia miejscu, przynajmniej sam proces zabijania przeprowadzany jest zazwyczaj dość humanitarnie. Nie oznacza to, że jest bezbolesny, ponieważ żadna śmierć nie jest lekka i łagodna. Pomyślmy jednak, co dzieje się miejscach, gdzie futra produkowane są nielegalnie. Na czarnym rynku i w dzikich hodowlach warunki są często nie do zniesienia. Zwierzaki duszą się, zadeptują, głodują, są chore, poranione. Samo zabijanie jest z kolei aktem barbarzyństwa. Stosuje się takie metody, jak łamanie karku, „udeptywanie” zwierzaka, walenie kijem, rażenie prądem płynącym przez uszy, odbyt albo genitalia, czasami prawdopodobnie również zdzieranie futra z żyjącego i przytomnego stworzenia, które umiera w męczarniach. Nigdy nie mamy pewności, jaką drogę przebyło nasze futro, zanim trafiło do sklepu, w którym je zakupiliśmy.
Futra z szynszyli są niestety bardzo popularne
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ futro szynszyli ma bardzo oryginalny kolor, jest niezwykle miękkie i powszechnie uważa się, że nie uczula (co nie jest prawdą, każde futro może uczulić). W gruncie rzeczy wyjątkowość takiego futra to oczywiście bardziej mit niż prawda. Kolor oczywiście robi wrażenie, ale sztuczne odpowiedniki mogą mieć jeszcze bogatszą gamę kolorystyczną. Za niezwykłą miękkość i elegancję trzeba zapłacić z kolei grube tysiące. Czy zakładając na siebie takie ubranie pamiętamy, że powstało (jeśli jest średniej długości) nawet z dwustu żywych stworzeń? O długich futrach lepiej nawet nie wspominać. Są tacy, którzy uważają, że nosimy wówczas na sobie mnóstwo trupów, swoiste cmentarzysko gryzoni. Trudno nie przyznać im racji. Oczywiście wybór należy do nas, ale rozważmy, czy musimy być modni i eleganccy kosztem życia innych stworzeń.
Tekst: Magdalena Dolata
Zdjęcie: Fotolia.pl