Niestety, bardzo trudno jest poznać, że coś niedobrego dzieje się z wątrobą naszego mruczka. Objawy mogą pasować bowiem do wielu schorzeń, których nigdy z wątrobą byśmy nie powiązali. Dlatego tak ważna jest codzienna obserwacja zwierzaka. Jeśli zauważymy jakiekolwiek niepokojące zmiany, należy udać się do weterynarza. Leczenie pupila na własną rękę (a także diagnozowanie) może się źle skończyć i zaszkodzić mu jeszcze bardziej. Bardzo złym pomysłem jest też zwlekanie i czekanie, aż zwierzakowi przejdzie. Jeśli to naprawdę wątroba, to na pewno problem sam nie przejdzie. Czy są jednak jakieś objawy, które powinny dać nam do myślenia? Oczywiście, że tak. Pierwszym i najważniejszym z nich jest opuchnięcie wątroby. Można to wyczuć, dotykając kociego brzucha. Taka napuchnięta wątroba jest bardzo wrażliwa i mruczek nie będzie chciał, żebyśmy go dotykali w tym miejscu, bo nawet delikatny ucisk może sprawiać ból. Zaniepokoić powinien nas także brak apetytu i chudnięcie. Niektóre zwierzaki mogą mieć też biegunki albo zaparcia, czasem w komplecie z wymiotami. Mogą się też pojawić kłopoty z normalnym funkcjonowaniem: mruczek zrobi się ospały, pozbawiony energii i siły. Przy kłopotach z wątrobą może też wystąpić żółtaczka. Poznamy ją po charakterystycznym zabarwieniu na żółtawy kolor białek oczu. 

 

 

Dwie najczęstsze przyczyny kłopotów z wątrobą to zła dieta oraz zatrucia. Wątroba jest organem układu pokarmowego, a zatem szkodzi jej nade wszystko to, co trafia do tego układu. Mruczek może to zjeść przypadkowo albo celowo. W przypadku pożywienia się czymś celowo chodzi przede wszystkim o długotrwałe trzymanie pupila na diecie, która mu nie służy. Często jest zbyt uboga w pełnowartościowe substancje odżywcze. Nic też bardziej nie zniszczy wątroby od nieustannego jedzenia śmieciowych składników, będącymi zwierzęcymi odpowiednikami ludzkich fast foodów. Tanie, pełne wypełniaczy i barwników karmy oraz przysmaki z najniższej półki, zawierające samą chemię i konserwanty, to prosta droga do poważnych kłopotów zdrowotnych. Dlatego tak ważne jest, aby serwować mruczkowi pokarmy jak najlepszej jakości, składające się z nieprzetworzonych, naturalnych składników. Zdarza się też, że zwierzak cierpi na alergię pokarmową. Bagatelizowanie problemu i niewprowadzenie diety eliminacyjnej również potrafi się skończyć problemami z wątrobą. Równie niekorzystne są gwałtowne rewolucje żywieniowe. Futrzak powinien dostawać tą samą karmę, a jeżeli chcemy lub musimy ją zmienić, należy to robić stopniowo, aby układ pokarmowy miał czas się przyzwyczaić do nowych składników. Fatalne w skutkach są też dla mruczków głodówki i w żadnym wypadku nie powinniśmy do nich dopuszczać. Wyniszczają organizm i są na szczycie listy przyczyn stłuszczenia wątroby.

 

Zdarza się również tak, że zwierzak zje coś, co w ogóle nie było dla niego przeznaczone. Musimy pamiętać, że pupile zawsze są ciekawskie, lubią wsadzać wszędzie nos i wszystkiego próbować. Koty słyną też z tego, że lubią się same częstować. O ile zjedzenie kawałka schabowego albo wątróbki z naszego talerza nic złego im nie zrobi, o tyle zupełnie inaczej wygląda sprawa z rzeczami, które możemy ogólnie nazwać wyposażeniem domu. Po pierwsze są to rośliny – w ogromnej części śmiertelnie niebezpieczne dla układu pokarmowego pupila. Chodzi zarówno o kaktusy (te na szczęście trudno ugryźć), jak i kwiaty ozdobne (na przykład niewinna konwalia) oraz liczne fikusy, paprotki i wiele innych. Lista jest naprawdę długa. Dlatego warto ustawić wszystkie rośliny z dala od mruczka albo – w najgorszym wypadku – po prostu się ich pozbyć. To samo dotyczy roślin ogrodowych. Odgradzajmy je, a nie dopuścimy do tragedii. Po drugie, zawsze chowajmy przed kotem wszelakie tabletki. Leki mogą zrujnować jego wątrobę albo wręcz odprowadzić do śmierci. Aspiryna albo ibuprom często okazują się zabójcze, zwłaszcza że taki zwierzak jest wagowo o wiele od nas mniejszy, więc jedna tabletka to dla niego okropnie duża dawka. Po trzecie, należy pochować w bezpiecznym miejscu wszelką chemię domową. Jest trująca, żrąca i wysoce toksyczna. Chodzi zarówno o środki czystości, farby, jak i kosmetyki. Mruczek może zechcieć spróbować wszystkiego, więc usuńmy to z jego drogi.  Warto też uważać na wszelkie drobne przedmioty porozrzucane po domu – nawet jeśli nie okażą się trujące, mogą dostać się do dróg oddechowych pupila i spowodować zadławienie. Zadbajmy też o to, aby zwierzak nie jadł niczego nieświeżego. Zawsze sprawdzajmy też datę ważności na pożywieniu, które mu kupujemy.

 

Kocią wątrobę można wyleczyć. Im wcześniejszy jest etap choroby, tym pupil szybciej wróci do zdrowia. Poza lekami bardzo przydatne okazują się specjalne karmy weterynaryjne, które nie obciążają zanadto wątroby, a do tego chronią ją i wspierają jej pracę. Mruczek z pewnością będzie musiał trzymać się też ścisłych zaleceń dietetycznych lekarza.

 

Tekst: Magdalena Dolata

Zdjęci: Fotolia.pl